[40 GNAI - Orange, purple & green] Lakier maślany przetestowany

Opowiem Wam pewną historię:
pewnego razu zobaczyłam na Instagramie swatche kilku lakierów Butter London. Pomyślałam "Wow, są piękne, a te buteleczki! Takie eleganckie! Chcę wypróbować któryś z tych lakierów!". Więc wygooglowałam tę firmę... i zobaczyłam cenę. 76zł, naprawdę?! Nie ma opcji żebym kiedykolwiek kupiła tak drogi lakier! Później zapomniałam o tej firmie, na dość długo. Ale PÓŹNIEJ któregoś dnia odkryłam coś, co powinnam była odkryć o wiele, wiele wcześniej - w TK MAXX'ie mają lakiery do paznokci, jak mogłam wcześniej o tym nie wiedzieć?! Tak więc znalazłam tam parę lakierów Butter London i kupiłam sobie Dosh za niecałe 20zł. Były tam też lakiery O.P.I., ale wszystkie w tym samym kolorze - uroczym odcieniu kupy - więc na razie im podziękowałam.

Here's a story:
once upon a time I saw some swatches of Butter London polishes on Instagram. I thought "Wow, they're beautiful, and these bottles! So elegant! I want one to try one of these!". So I googled the brand... and saw the price.  $18.00, are you kidding me?! No way I'm ever going to buy it! And then I forgot about this brand, for quite a long time. And THEN one day I discovered something I should have discovered much, much sooner - they have nail polishes in TK MAXX, how did I not know it before?! So I found some Butter London polishes there and got myself Dosh for about $5. There were also O.P.I. polishes but they were all in the same colour - in a lovely shade of poop - so I said no to them for now.



Oto co zobaczycie po uniesieniu zakrętki (wybaczcie inne mani na moim kciuku, ale nie mogłam oprzeć się pokusie zrobienia tych zdjęć zaraz po powrocie do domu z moim łupem):

Here's what you'll see when you lift the lid (sorry for the different mani on my thumb, I just couldn't resist taking these pictures as soon as I got home after buying it):


A więc jakie jest mój pierwszy lakier Butter London? Cóóóż,,, nie jest tak dobry jak myślałam, że będzie. Nie zrozumcie mnie źle, jest naprawdę dobry, po prostu spodziewałam się czegoś lepszego po tak drogim lakierze. Buteleczka jest bardzo elegancka, uwielbiam ją, ale krycie i pędzelek trochę mnie zawiodły. Nałożyłam dwie warstwy, bo i tak chciałam przykryć go innymi lakierami, ale żeby osiągnąć pełne krycie zdecydowanie potrzeba przynajmniej trzech warstw.

So, how is my first Butter London polish? Welll... it's not as good as I thought it would be. Don't get me wrong, it's really good, it's 3 free and all, it's just that I expected something better from a $18 polish. The bottle is very elegant, I love it, but the opacity and brush were kind of a disappointment for me. I painted two coats of it because I wanted to paint something on it anyway, but to reach the full opacity you'd definitely have to paint three coats at least.


Pora na zdobienie w ramach wyzwania 40 Great Nail Art Ideas. W tym tygodniu naszymi kolorami były pomarańczowy, purpurowy i zielony, a mój wzór to Dwustronny Gradient. Nigdy wcześniej takiego nie robiłam, więc tym razem naprawdę było to wyzwanie! Ale udało mi się =)

Now, time for the 40 Great Nail Art Ideas Challenge mani. Our colour prompt this week was orange, purple and green, and my pattern was Reciprocal Gradient. I never done that before, so this time the challenge was real! But I made it =)


Użyłam Butter London DoshColour Alike 165 Q - Tropical heat i jednego z moich Primarkowych lakierów, który był purpurowy w buteleczce, ale kiedy użyłam go do gradientu to już niekoniecznie, mam nadzieję, że drogie panie z 40 GNAI mi to wybaczą :D

I used Butter London Dosh, Colour Alike 165 Q - Tropical heat and one of my Primark polishes which was purple in the bottle and not so purple when I used it for the gradient, I hope dear ladies from the 40 GNAI will forgive me that :D




9 komentarzy:

  1. So pretty! I love the green and the nail art you did!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam moje rozczarowanie, że to wcale nie jest tak, że jak lakier drogi, indie, z wyższej półki czy coś, to lepszy. A gdzie. Moje trzy Essie kryją tak nędznie, że do teraz nie mogę się nadziwić. Albo drogi piCture pOlish "Wisteria". Wszystkie mają niesamowite, interesujące i oryginalne odcienie, ale z kryciem już bida. A nierzadko np. Wibo ma super krycie i fajne właściwości. Choć te drogeryjne lakiery już nie mają takich wyjątkowych odcieni. No chyba, że Colour Alike, które są w fajnej cenie, a właściwości i kolory mają fenomenalne. Nie ma zasady, warto czytać recenzje i oglądać swatche.
    Ten Butter London w sumie taki sobie, ale zdobienie ekstra :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że też na początku byłam rozczarowana lakierami Essie, ale po pewnym czasie jednak je doceniłam, bo mają super wygodny pędzelek i rozprowadzają się właściwie same, żadnych smug. Nadal planuję w końcu dobrać się do O.P.I, ale na razie pozostaję wierna lakierom z Rossmanna/Hebe, no i oczywiście niesamowitym Colour Alike =)
      Ach, I cieszę się, że zdobienie Ci się podoba! ^^

      Usuń
  3. niesamowity efekt na paznokciach! bardzo pomysłowe :) też miałam kiedyś fazę na Butter London, ale pozostało mi jedynie polować na nie w TKMaxx (ta cena...).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję =) A jakie Butter London wypróbowałaś? Te bez błyszczących drobinek mają lepsze krycie?

      Usuń
    2. hehe, jeszcze żadnych, bo nie trafiłam jak dotąd na żaden ładny na żywo, wzdycham tylko do swatchy w internecie ;)

      Usuń