Pistacja, trochę złota i stemplowa robota

Ach, kiedy ostatnio kupiłam sobie tak wspaniały lakier? Idealny pistacjowo-miętowy odcień jakiego potrzebowałam. Nie pamiętam już nawet jak długo go szukałam, co najmniej rok! Za każdym razem kiedy myślałam, że już go znalazłam, okazywało się, że to tylko kolejny jasny turkus, bez zielonej nuty, na której mi zależało. Obawiałam się, że tym razem będzie tak samo: że pomimo tego, że w sklepie wygląda na zielonkawy, w innym świetle będzie wyglądał zupełnie inaczej. Ale wróciłam do domu, pomalowałam paznokcie, a on nadal jest cudowny. Zwycięstwo!

Wspaniały lakier, o którym mówię to Sally Hansen Hard As Nails Xtreme Wear 340 Mint Sorbet. W tym samym sklepie znalazłam też lakier Salon Perfect o identycznym odcieniu, ale przez to, że ostatnio tak się zawiodłam na SP, postanowiłam spróbować czegoś nowego i zamiast SP kupiłam Mint Sorbet.

Ah, when was the last time I got myself such a wonderful polish? The perfect shade of pistachio-mint I needed. I don't even remeber how long I was looking for it, a year at least! Every time I thought I'd already found it, it would turn out to be just another light turquoise, without this green note I wanted. I was afraid that this time it would be exactly the same: that even though in the store it looks greenish, it would look completely different in a different lighting. But I came back home, painted my nails, and it's still gorgeous. Victory!

The amazing polish I'm talking about is Sally Hansen Hard As Nails Xtreme Wear 340 Mint Sorbet. In the same store I also found a Salon Perfect polish in identical colour, but because of my last disappointment with the SP, I decided to go for something new, and bought the Mint Sorbet instead.


Kiedy otworzyłam buteleczkę i zobaczyłam pędzelek, pomyślałam, że jest trochę zbyt wąski żeby mógł być wygodny. Ale myliłam się, malowanie nim było bardzo łatwe, nie miałam z nim zupełnie żadnych problemów. Lakier zdecydowanie nie jest "jednowarstwowcem", ale dwie warstwy wystarczą do osiągnięcia pełnego krycia.  Konsystencja też jest bardzo przyjemna, nie zostawia żadnym smug. To po prostu naprawdę świetny lakier, nie ma w nim niczego, co mi się nie podoba. Dobra robota, Sally Hansen!

When I opened the bottle and saw the brush, I thought it was too narrow to be comfortable to use. But I was wrong, painting with it was super easy, I had absolutely no problems with it. The polish is definitely not a one-coater, but two coats are enough to reach a full opacity. The consistency is also very nice, it doesn't leave any smudges. It's just one hell of a great polish, there's nothing I don't like about it. Good for you, Sally Hansen!


Po tym jak już pomalowałam paznokcie, poczytałam trochę o tym lakierze i znalazłam wiele negatywnych opinii o serii Xtreme wear. Muszę przyznać, że trochę mnie to zaskoczyło. Jakie są Wasze doświadczenia z Sally Hansen? Czy wszystkie ich lakierey są takie dobre, czy po prostu miałam szczęście trafiając na ten egzemplarz?

After I painted my nails with it, I looked it up online and found many negative opinions about the Xtreme wear series. Now I'm a little confused. What are your experiences with Sally Hansen? Are all their polishes so great or was I just lucky with this one?

Zrobiłam prosty gradient używając Essence Colour&go 189 New York City Call, a później dodałam stempelek z płytki BP-L007 używając białego lakieru do stempelków Konad.

I made a simple gradient with Essence Colour&go 189 New York City Call, and then stamped a pattern from BP-L007 plate with a white Konad stamping polish.


Czarno-białe (prawie) całe

Początek weekendu...więc pora na nowy post!
Tym razem króciutki, namalowałam po prostu wariację jednego z moich ulubionych wzorów - trójkątów u góry paznokci.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba =)

It's beginning of weekend...so it's time for a new post!
It will be a short one though, this time I just painted a variation of one of my favourite designs - triangles near cuticles.
Hope you enjoy it =)




Matowy błękit kwiatkowy

Namalowałam te kwiatki, a następnego dnia stanęłam przed poważnym problemem:
I painted these flowers, and the next day I had a serious problem:


Co robić? Nadal mi się podobały, a jeszcze nawet nie zrobiłam im zdjęć, więc malowanie czegoś nowego nie wchodziło w grę. Pomyślałam "okej, nie możesz namalować nic innego, ale może wcale nie musisz?" - to było to. Mogłam jednocześnie zachować kwiatki i pomalować paznokcie! Nałożyłam matowy top coat i natychmiast poczułam, że to był genialny pomysł: teraz kwiatki podobały mi się 10 razy bardziej i czułam, jakbym miała zupełnie nowe mani =)
Matowy top coat kluczem do szczęścia! :D

What to do? I still liked them, and I haven't even took photos of them yet, so painting something new wasn't an option. I thought "okay, you can't paint anything else, but maybe you don't have to?" - that was it. There was a way to both keep the flowers, and paint my nails! I added a matte top coat, and instantly felt that it was a brilliant idea: now I like the flowers 10 times better, and feel like I've just made a brand new mani =)
Matte top coat is the key to happiness! :D


Jako bazy użyłam lakieru Wibo Express Growth 353, a później namalowałam kwiatki farbkami akrylowymi.
As a base colour I used Wibo Express Growth 353, and then painted the flowers with acrylic paints.

Think pink

Dzisiaj nail art zrobiony specjalnie dla the Beauty Buffs. Tematem było We Wear Pink Wednesday, a jako że nie maluję paznokci zbyt często na różowo, cieszyłam się, że mam okazję zrobić coś innego niż zwykle. No właśnie, a skoro już o tym mowa... Jako że nie maluję paznokci zbyt często na różowo, nie miałam żadnego lakieru w ładnym odcieniu tego koloru, więc - oczywiście! - musiałam jakiś zdobyć (o nieee, musiałam kupić jeszcze jeden lakier, och, nie cierpię kupować nowych lakierów... :P).

I made this nail art especially for the Beauty Buffs. The theme was We Wear Pink Wednesday, and since I don't paint my nails pink very often, I was glad to do something different from what I usually do. Yeah, but about that... Since I don't pain my nails pink, I didn't have any polish in a nice shade of this colour, so - obviously! - I had to get one (oh noo, I had to buy another nail polish, oh, I hate buying new polishes... :P).




Kiedy kupowałam ten lakier, nie planowałam wcale pisać recenzji, ale kiedy go użyła, poczułam, że muszę coś o nim napisać. Prawdopodobnie jest to najgorszy z nagorszych lakierów jakie kiedykolwiek miałam. Kupiłam go, bo potrzebowałam ładnego różowego lakieru do mani dla the Beauty Buffs. Byłam pewna, że to kolejny Colour&go, więc spojrzałam tylko na jego kolor... I, jak się okazało, to był ogromny błąd. Więc co właściwie kupiłam? Ten koszmar w buteleczce to Essence The Gel Nail Polish 13 Forgive me. Cóż za idealna nazwa, czyżby producent wiedział, że lakier jest tak okropny? Nie jestem pewna czy mu wybaczę. No więc kolor jest w porządku, różowy tak jak powinien. Ale sam lakier jest bardzo gęsty, okropnie smuży i nie schnie tak szybko jak seria Colour&go, co było dla mnie małym zaskoczeniem, więc popsułam kilka paznokci i musiałam malować je jeszcze raz. Na szczęście mam jedyny i niezastąpiony Seche Vite Fast Dry Top Coat, który wszystko wygładził i sprawił, że lakier zaczął wyglądać po prostu dobrze.

I didn't mean to write a review when I bought this polish, but now that I used it I feel that I have to. This might be the worst of the worst nail polishes I've ever had. I got it because I needed a nice pink polish to create a pink mani for the Beauty Buffs. I was sure that it's another Colour&go so I only looked at its colour... And it turned out to be a big mistake. So what did I actually get? This nightmare in a bottle is Essence The Gel Nail Polish 13 Forgive me. What a perfect name for it, did the producer know it would be this bad? I'm not sure if I can forgive it. So the colour is okay, pink as it should be. But the polish is very thick, it smudges terribly, and doesn't dry as fast as the Colour&go series, which was a bit of surprise for me, so I ruined few nails and had to paint them again. Luckily I have the one and only Seche Vite Fast Dry Top Coat, it smoothened everything and made the polish actually look good.


Wyglądał dość dobrze, ale marzył mi się trochę jaśniejszy róż, więc postanowiłam trochę poeksperymentować. Rozwodniłam białą farbkę akrylową, wzięłam gąbkę i zaczęłam paćkać farbką po paznokciach, tworząc tym samym efekt przypominający kamień - i byłam tym zachwycona! Przypomniało mi się nawet żeby zrobić dla Was zdjęcie (wybaczcie pomalowane palce, ale bałam się, że jeśli je wyczyszczę to zepsuję wzór na paznokciach):

It did look pretty good, but I wanted a bit lighter pink, so I decided to experiment a little. I watered down white acrylic paint, grabbed a sponge, and started dabbing the paint onto my nails, creating a stone-like effect - and I loved it! I even remembered to take a picture for you (sorry for my painted fingers, but I was afraid that cleaning them up might ruin the pattern on my nails):


Mogłam je tak zostawić, w końcu już wyglądały dobrze, ale od samego początku planowałam zrobić jakiś lekki tribal. Jak widzicie - zrobiłam, i podoba mi się ten jakby akwarelowy efekt, ale mój cudny kamienny wzór stał się przez to prawie niewidoczny. Trochę mnie to zasmuciło, bo byłam z niego naprawdę dumna. Tak czy inaczej, oto gotowe mani:

I could have left them like this, they were already nice after all, but I was planning to do some light tribal on them from the beginning. As you can see - I did, and I like the kind of watercolour effect, but my preciouss stone pattern became barely visible. It made me a bit sad because I was really proud of it. But anyway, here's the mani:




Przygaszone kolory i azteckie wzory

Te z Was, które śledzą mój profil na Instagramie, pewnie wiedzą, że to mani powstało przed tym z barankami. Nie miałam jednak czasu żeby napisać o nim posta, ale oto on!

Na początek swatch lakieru, którego użyłam jako koloru bazowego: March Elegant Nude Colors #10 z Born Pretty Store.


Those of you, who follow my Instagram account, probably know that I made this mani before the sheep one. I couldn't find time to write a post about it though, but here it is!

First, a swatch of the polish that I used as a base colour: March Elegant Nude Colors #10 from Born Pretty Store.


Lakier jest w dość eleganckiej buteleczce, do której przyczepiona jest urocza kokardka ze wstążeczki:
It comes in a pretty elegant 15ml bottle, with a cute ribbon bow attached to it:

Na zdjęciu dwie warstwy, przy czym jedna z nich była dość gruba. Pędzelek jest bardzo wygodny, konsystencja trochę wodnista, ale dobrze się ją nakłada. Lakier dość szybko schnie i nie zostawia żadnych smug. Podoba mi się ten spokojny brąz i ładny połysk. Jedynym minusem jest jego trwałość - jeśli nie użyje się top coatu, prawdopodobnie już na drugi dzień po pomalowaniu będzie widać białe końcówki paznokci przebijające przez lakier (co niestety przydarzyło się mi - widać to na zdjęciach poniżej).

To mój pierwszy, ale z pewnością nie ostatni z lakierów March Elegant Nude Colors =)
Możecie go dorwać tutaj.

A teraz, mani:


On the photos above you can see two coats of it (first coat was quite thick). The brush is very comfortable, the consistency a bit watery, but very nice to work with anyway. It dries pretty fast, and doesn't smudge at all. I like the calm shade of brown, and the gloss it has when it's dry. The only minus is that it's not very long lasting - if you don't use a top coat, you'll probably see the white ends of your nails the next day you painted them (whish happend to me - see the photos below).

This is my first, but I'm sure that not the last of  March Elegant Nude Colors polishes =)
You can get it here.

And now, the mani:


Jeśli chcecie kupić ten lakier albo cokolwiek innego od BPS, pamiętajcie proszę, że jeśli użyjecie kodu QEL91, dostaniecie 10% rabatu.

If you'd like to buy this polish or any other nail art supplies from BPS, please remember that you can use the code QEL91 in order to get 10% off.


Nie pisanki, lecz baranki

Z okazji Świąt Wielkanocy, na moich paznokciach zagościły baranki, zainspirowane tą tkaniną tutaj.

Jako bazy użyłam mojego najnowszego lakieru - Salon Perfect 117 Bellini. Nigdy wcześniej nie miałam lakieru tej firmy i szczerze mówiąc jestestem dość zawiedziona, spodziewałam się po nim czegoś lepszego. Pędzelek jest bardzo wąski, wolę szersze. Przy malowaniu robią się okropne smugi, zapomnijcie o cienkich warstwach lakieru, odkryłam, że jedynym sposobem na uniknięcie ich jest nakładanie dość grubych warstw. Mogłabym wybaczyć ten pędzelek, nawet smużenie, gdyby tylko kolor na paznokciach był tak samo ładny jak w buteleczce. Ale nie jest. Niestety nie widać tego zbyt dobrze na zdjęciach, ale na paznokciach kolor jest o wiele ciemniejszy i bardziej jaskrawy niż w buteleczce.

In celebration of Easter, some sheep came to sit on my nails. They're inspired by this fabric here.

As a base colour I decided to use my newest nail polish - Salon Perfect 117 Bellini. I've never had any Salon Perfect polish before and, to be honest, I'm a quite dissapointed with it, I expected something better. The brush is very narrow, I prefer wider ones. The polish smudges terribly, you can forget about thin coats of it, I figured that the only way to avoid it is to paint quite thick layers. I could forgive the brush, even the smudging, if only the colour on nails was as pretty as in the bottle. But it's not. Unfortunately you can't see it very well on the photos, but on the nails the colour is darker and more bright than in the bottle.


A teraz przyjemniejsza część - wspomniane już baranki =)
And now the fun part - the sheep I mentioned =)


Poćwiczyłam też trochę malowanie cudzych paznokci. Tutaj zajączki na paznokciach mojej koleżanki (kolor bazowy to Essie turquoise&caicos):

I also practiced painting other people's nails. Here are my friend's bunnies (the base colour is Essie turquoise&caicos):


A tutaj paznokcie mojej mamy - kolor bazowy to Wibo 1 coat manicure 16 (chociaż to nieprawda, że wystarczy jedna warstwa, pomalowałyśmy dwie żeby otrzymać takie krycie):

And my mom's - the base colour is Wibo 1 coat manicure 16 (which is not really a one-coater, we painted two coats of it to get this opacity):